Dziecko w brzuchu mamy – czyli jak powiedzieć skąd się biorą dzieci

Długo szukałam pozycji, która w sposób przystępny dla dziecka omówi tak ważny temat jakim jest “Skąd się biorą dzieci?”. Niestety w większości książeczek poruszających temat pojawienia się nowego członka rodziny, większość uwagi jest skupiona na kwestiach przygotowań lub już zajmowania się maluszkiem, a temat samego pochodzenia dziecka jest traktowany po macoszemu lub omijany. Na szczęście natrafiłam na książkę “Dziecko w brzuchu mamy” autorstwa Anny Herzog i Joelle Tourlonias. 

W książce poznajemy bliźnięta Mię i Oskara, którzy dowiadują się, że niedługo pojawi się młodsze rodzeństwo. Rodzice zaś starają się im jak najlepiej odpowiedzieć na nurtujące ich pytania. Opowiadają czym różnią się mężczyźni od kobiet (tu wielkie brawa za normalizowanie nazw narządów), jak zmienia się ciało podczas dojrzewania, co to jest seks i jak dochodzi do zapłodnienia, a nawet jak rozwijają się bliźniaki jedno i dwujajowe. Bardzo też podoba mi się rozróżnienie na kochać kogoś a kochać się, które uspokaja dzieci, że nie każdy rodzaj miłości musi od razu kończyć się pójściem do łóżka. 

W książce znajdziemy również wiele ciekawostek jak chociażby co to jest in vitro, jak rozwija się dzidziuś w brzuchu w danym momencie ciąży, co to jest poród przedwczesny, czy też cesarskie cięcie. 

Dla tych, którzy się boją, że ich pociecha jest za mała na takie tematy, czy też jest to nieprzyzwoite, pragnę przypomnieć, że dzieci nie są głupie i ślepe. Jeśli od samego początku będzie się normalizować naturalne i fizjologiczne rzeczy jak ciąża, organy płciowe itp, to nie będą one wbrew obawom niektórych niepotrzebnie zachęcać do seksu czy demoralizować. Wręcz przeciwnie, będą to dla nich normalne rzeczy jak budowa nogi, czy ręki i nie będzie już kusiło jako zakazany owoc. Poza tym unikanie tematów związanych z ciałem czy seksualnością i robienie z tego tabu, spowoduje, że w przyszłości tym trudniej będzie rozmawiało się o tym. Sama miałam problem z czytaniem na głos mojemu dziecku o seksie czy genitaliach, bo raczej się o tym w moim domu nie mówiło, jednakże uświadomienie sobie, że ta trudność to jest tylko i wyłącznie mój problem, bo dla niego to nie ma żadnego nacechowania emocjonalnego pomogła mi się przemóc.