Książki, podcasty, kroczek po kroczku

Podcast #042 Wspomnienia

https://open.spotify.com/episode/0ps4QbJ6za11cnpmpooqNZ?si=D4kSvsRfQXas_G2ahmvTzw&utm_source=copy-link

Uwielbiam myśleć, rozmyślać i marzyć. Często wracam też do różnych sytuacji, które miały miejsce w moim życiu, czasami są to wspomnienia radosne, innym razem smutku czy zażenowania. Nie mniej uważam, że wspomnienia są bardzo ważne i nawet tych najbardziej złych bym się nie pozbyła, bo wiem, że te wszystkie rzeczy, które przeżyłam ukształtowały mnie i nawet jeśli są dla mnie bolesne, to wyciągnęłam z nich wnioski, które pomogą mi w przyszłości. 

Jednakże nie chcę dziś skupiać się na samych złych rzeczach, zamiast tego chcę powiedzieć, jak można uchwycić chwile i wracać do nich.

  1. Zdjęcia 

Chyba najbardziej oczywista rzecz. Niestety nie wiem jak wy, ale ja mam osobiście tego typu problem, że często w telefonie mam masę beznadziejnych zdjęć. Rozmazane, zapisane gify, screeny itp. Więc warto robić sobie co jakiś czas porządek w telefonie czy na komputerze. A co jeszcze lepsze, wywoływać sobie zdjęcia.

Jakieś kilka lat temu postanowiłam, że zacznę prowadzić albumu ze zdjęciami z dorosłości. Więc stworzyłam folder o szałowej nazwie “Do wywołania” i tam wrzucam najlepsze według mnie zdjęcia, które nadają się do wywołania i jak zbierze się ich odpowiednia ilość to wywołuję. Zazwyczaj robię to 1-2 razy do roku, chociaż obecnie mam chyba przerwę już 1,5 roczną. 

Tak czy siak, wybrane przeze mnie zdjęcia wklejam sobie do albumu. Ja zdecydowałam się na gładki, gdzie zdjęcia wkleja, a nie na kieszonki, bo według mnie jest to fajniejsze do oglądania. Poza tym jest wtedy też miejsce by dodać jakieś napisy czy dodatkowe obrazki, albo ozdoby. Taki album jest według mnie bardziej spersonalizowany, ale jak kto woli. Na pewno minus takiego albumu jest, że tych zdjęć już nie da się wyjąc i włożyć do ramki, bo się zepsuje wtedy całą stronę i samo w sobie zdjęcie można uszkodzić. Tak więc jeśli jesteście typem człowieka, który woli sobie zmieniać wystrój to lepszy może być album z kieszonkami, a jeśli nie chce wam się wklejać zdjęć, ani wkładać w koszulki, możecie zrobić sobie fotoksiążkę. Zasada jest podobna do albumu wklejanego, tylko robicie to online, możecie wykorzystywać szablony, a na końcu drukujecie. Minus jest taki, że jest to droga rzecz. 

Co do zdjęć, to zauważyłam, że po pierwsze najwięcej mam z pierwszego roku mojego syna (jakoś mnie to nie dziwi), a dwa, że mam bardzo małych wspólnych, całą trójką, albo są one kiepskiej jakości. Więc w sumie warto, o ile kogoś stać, wybrać się na jakąś sesję u fotografa, by mieć fajną pamiątkę. Jeśli chcecie mogę wam polecić kilka świetnych osób w okolicy Bydgoszczy 😉 Sama na przykład żałuję, że nie mam takiej sesji noworodkowej, ale za to bardzo się cieszę, że mamy z roczku. A jeśli ktoś zastanawia się czy może być coś fajnego w takiej sesji, to odpowiem, że według mnie tak. Jeśli znajdziecie fajnego fotografa lub fotografkę, to można potraktować to jako super zabawę. 

Mówiąc jeszcze o zdjęciach fajna jest też opcja wspomnień, która jest na google photos i chyba w iphonach. Fajnie tak sobie wejść i zobaczyć kompilacje zdjęć z tego dnia z przed kilku lat. Ja na swoim dysku googla mam zdjęcia jeszcze z lat ‘90 więc śmiesznie zobaczyć wspomnienie ze ślubu rodziców, czy z moich narodzin. Co zabawne, google nie ogarnia chyba zdjęć starszych niż 2003, bo zdjęcia z 1994 daje mi jako 2004, 1997 jako 2007 itp. 

O jeszcze na koniec, cieszę się, że będąc w ciąży co tydzień robiłam sobie zdjęcie, dzięki temu mogę zobaczyć jak się z tygodnia na tydzień zmieniałam. Polecam jednak uczyć się na moich błędach i przy robieniu zdjęć dodać sobie jakąś tabliczkę, czy napis z datą czy tygodniem ciąży, bo jak potem starałam się ułożyć wydrukowane zdjęcia to miałam nie lada zagwozdkę, które powinno być po jakim. 


  1. Filmiki

Sytuacja podobna do zdjęć, jednakże mimo wszystko szybciej już obejrzymy zdjęcia niż jakiś film, tak przynajmniej mi się wydaje. Dlatego też obecnie odchodzi się na przykład od filmowania całego ślubu i wesela i tworzenia kilkugodzinnych relacji. Zdecydowanie lepsze są teledyski. Ja swój zrobiłam sama. Miałam to szczęście, że mój dziadek wziął swoją kamerę na moje wesele i nagrywał dużo rzeczy, więc mogłam potem pociąć to wszystko na kawałki i zmontować to. Czasami lubię wracać do tego filmiku, tak samo jak do filmiku, który zrobiliśmy jako prezent dla rodziców. Do piosenki Accidentally in Love ze Shreka nagraliśmy śmieszny filmik o nas. Uważam te dwa filmiki za szczyt moich zdolności reżyserskich. 


  1. Pamiętniki/ Notesy/ Zeszyty

O ile uważam, że zostawianie notatek z matematyki z 4 klasy podstawówki raczej nie będzie miało dla mnie żadnego sentymentu, tak już pamiętniki, czy miejsca, gdzie zapisywałam swoje przemyślenia, wiersze, czy opowiadania już owszem. Można wtedy zobaczyć jak bardzo się człowiek zmienił. I choć czasami czuje się ogromną żenadę czytając te wszystkie rzeczy, to w większości wypadków można się pośmiać i powspominać. Jako dziecko na przykład uwielbiałam robić sobie rankingi. Raz na kilka miesięcy wypisywałam wszystkie osoby jakie znałam, na przykład z klasy i przyznawałam im punkty argumentując to, by na końcu wskazać kogo najbardziej lubię. Zostawiałam również miejsca na swoje podpisy, by w przyszłości jak wrócę do tego pamiętnika porównać sobie jak zmieniał mi się podpis przez ten czas. 

Niestety kiedyś w przypływie żenady pozbyłam się swoich kilku pierwszych pamiętników, co z perspektywy czasu uważam za duży błąd. Może i były to głupie wpisy, ale one pokazywały jaka wtedy byłam i jak bardzo się zmieniłam od tego czasu. 


  1. Pudełko wspomnień

O tym wspominałam przy okazji odcinka #035 Wielkie porządki. Mianowicie jest to pudło w którym trzymam wszelkiego typu pamiątki, które uważam, że są warte trzymania. Zeszyty, notatki, dyplomy, bilety itp. Ma ono ograniczoną pojemność, więc co jakiś czas robię sobie porządek i decyduje czy coś powinno zostać czy nie. Moim zdaniem jest to o tyle fajne, że daje mi przestrzeń na moje wspomnienia, a jednocześnie nie mam za dużo przypadkowych śmieci.


  1. Listy

Gdy się urodził mój syn, wpadłam na pomysł by pisać do niego listy co jakiś czas. Na przykład gdy wydarzy się coś niezwykłego, zrobi coś nowego, albo gdy jest mi ciężko i chce mu sprzedać jakąś życiową mądrość. Mam zamiar przekazać mu wszystkie gdy będzie dorosły. Jeszcze nie wiem czy jak skończy 18 lat, czy jak zostanie ojcem, albo kiedyś tam, ale ogółem uważam, że to fajny pomysł. 


Jeśli jeszcze chodzi o wspomnienia to nie mogę pominąć kwestii nostalgii związanej z danymi elementami popkultury. Na początku kwietnia mój mąż stwierdził, że przywiezie ze swojego rodzinnego domu swoją ulubioną grę dzieciństwa, czyli Kapitana Pazura. Śmiałam się z jego reakcji, sentymentu itp jak udało mu się odpalić i leciała czołówka, dopóki nie zobaczyłam, że wśród jego płyt jest Tarzan. Wtedy poprosiłam go o zainstalowanie tego i role się odwróciły. Z Tarzanem to mam wiele wspomnień, była to jedna z pierwszych gier w które grałam na kolanach z tatą. Poza tym uwielbiałam ten film. Marzyłam kiedyś, że po wiszących pnączach płaczącej wierzby będę kiedyś skakać jak Tarzan na lianach. Oprócz tego mam ogromny sentyment do muzyki, zwłaszcza piosenki You will be in my heart. Ze względu na ilość wspomnień związanych z tym filmem i to jak graliśmy wspólnie z tatą zdecydowałam się puścić tę piosenkę na moim weselu, by mieć taniec ojca z córką. Oprócz tego dużo razy słuchałam tego w ciąży i kiedy urodził się mój syn, to był utwór, który w magiczny spokój go uspokajał. Dosłownie wystarczyło puścić tę piosenkę i po chwili przestawał płakać. Niestety działało to tak tylko pierwsze pół roku. Ale zawsze coś. 

Uwielbiam sobie wracać czasami do bajek, filmów i seriali, które oglądałam kiedyś. Niestety niektóre się źle zestarzały, na szczęście niektóre nadal są super. Obserwując różnego typu konta na mediach społecznościowych, widzę, że nie tylko ja z nostalgią wspominam czasy dzieciństwa. Znalazłam jedno czy dwa konta, które w prześmiewczy sposób pokazują modę lat ‘90 i wczesnych ‘00 do hitów tamtych czasów. Dla mnie złoto i mnie to bawi. Nawet nie tyle dlatego, że się ubierałam w taki sposób, ale że tego typu ubrania były modne i widoczne w serialach czy moich ukochanych simsach. Swoją drogą uwielbiam tę grę. W moim sercu numer jeden. 


Z całą pewnością z czasem zacznę pokazywać mojemu dziecku wspaniałości z mojego dzieciństwa, ciekawa jestem, czy będzie je równie kochał jak ja, czy będzie patrzył na nie z żenadą. No nic, to tyle na dziś, czas puścić playlistę z hiciorami z dzieciństwa i obejrzeć jakiś film czy serial, który wywoła we mnie nostalgię i poczucie, że nieuchronnie zbliżam się do 30-stki.