Książki, podcasty, kroczek po kroczku

Podcast #032 – Małymi kroczkami w kuchni

W dzisiejszym odcinku zdradzę kilka moich trików kuchennych, dzięki którym, Twoje życie w kuchni stanie się odrobinę łatwiejsze i przyjemniejsze. 

Przyznam się bez bicia, że kocham jedzenie. Uwielbiam próbować nowych potraw, gotować, wymyślać nowe rzeczy, ale też jeść coś co ktoś dla mnie zrobi. Pewnie część z was wie, że przez jakiś czas próbowałam swoich sił w prowadzeniu bloga kulinarnego. Było to ciekawe przeżycie, motywowały mnie wszystkie lajki, ale z kolei smuciło jak mało ich jest. Na szczęście umiałam sobie wyjaśnić, że blog prowadzę przede wszystkim dla siebie, jako mój zbiór przepisów do których zawsze i wszędzie mogę wrócić. Jest to mega przydatne, bo faktycznie niezależnie od tego gdzie jestem jeśli najdzie mnie ochota na przykład na chlebek bananowy to bez problemu mogę znaleźć sprawdzony przepis. Wiele osób mi powiedziało, że bardzo dobrze gotuje i robię drinki. Z tym ostatnim to zwłaszcza wiąże się fajna anegdota gdy w liceum na urodzinach mojej przyjaciółki robiłam za barmana, a że było to nowe mieszkanie jeszcze bez mebli to jedynym miejscem gdzie mogłam wszystko przygotowywać była szafa i przez jakiś czas nawet się śmialiśmy, że jestem barmanem z szafy. Ogółem na wielu imprezach robiłam różne drinki. Mieszałam według swojej intuicji, czasami według przepisów i wszyscy byli zadowoleni. Co jest szczególnie ciekawe, bo sama nie przepadam za alkoholem. 


Ogółem czy to w gotowaniu, czy robieniu drinków w 90% staram się iść za moją intuicją i łączę składniki, bo wydaje mi się, że coś będzie dobrze smakowało z czymś. Ja to porównuję czasami do malowania, gdzie wiesz, że jak połączysz dane kolory, to wyjdzie coś pięknego. Ale nie zawsze tak było. Gotowaniem zaczęłam się zajmować dopiero w liceum, gdy przeszłam na dietę i musiałam przygotowywać posiłki wymyślone przez dietetyk, a potem w międzyczasie zaczęłam sama eksperymentować z tymi przepisami i składnikami. Wcześniej śmiałam się, że wodę na herbatę potrafiłabym spalić, a moim szczytem umiejętności samodzielnego przygotowania posiłku była sałatka z kuskusem, którą przyrządzałam z moją przyjaciółką w 2-3 klasie podstawówki gdy do mnie przychodziła. Jakby ktoś zastanawiał się skąd taki pomysł i jak to się robi, to już mówię.

Przepis znalazłyśmy w jednej z gazetek typu Winx czy Witch i wygląda następująco. Gotujemy kuskus zgodnie z zaleceniami na opakowaniu (dla niewtajemniczonych wystarczy zalać wrzątkiem i przykryć), kroimy wybrane przez nas składniki np. szynkę, kurczaka, jakieś warzywa, dodajemy majonez, sól, pieprz i szczypiorek i gotowe. Proste, szybkie i sycące. 

Przy tym wszystkim bawiłyśmy się w prowadzenie programu kulinarnego, a przynajmniej ja się bawiłam, Weronika chyba trochę mniej…

Tak więc podsumowując ten wątek chciałam powiedzieć, że dla wszystkich jest nadzieja i nawet ktoś kto nie jest mistrzem patelni może nauczyć się dobrze gotować i to małym nakładem pracy. Wystarczy próbować. Można za zacząć od znanych przepisów i zmieniać w nim jedną rzecz, potem kolejną, potem łączyć kilka przepisów i tak dalej. Nie traktować tego jak wyścig. W życiu mamy za dużo stresu, by się przejmować czymś takim jak jedzenie, które z założenia powinno sprawiać nam przyjemność.


Większość zepsutych potraw też da się naprawić. Raz mój mąż postanowił przyprawić rybę z szpinakiem cynamonem. Smakowało okropnie, na szczęście duża dawka kuminu pomogła zredukować smak i wyszło całkiem smaczne. Innym razem moja mama robiąc jakąś zupę pomyliła przyprawy i dodała pół opakowania chilli. Nie dało się tego jeść, na szczęście po kilku rozwodnieniach, było zjadliwe, ale i tak człowiek się pocił na sam zapach. 

A jeśli coś nie wygląda najlepiej, ale smakuje dobrze, też się nie przejmuj. Można zawsze powiedzieć:

  1. to jest awangardowe podanie, dekompozycja X potrawy.
  2. nazwa tego dania to “brzydkie ale smaczne”, znalazłam w jednej cukierni taki podpis przy ciasteczkach, urzekło mnie to. 
  3. Można zawsze zrobić kolację w ciemności, by wyostrzyć inne zmysły, więc zamknij oczy, nie gadaj i wcinaj. 

Teraz chciałabym powiedzieć o kilku moich sprawdzonych trikach kuchennych, które może też wam się przydadzą. 

  1. Świeże zioła przekładamy do jakiegoś pojemniczka i przykrywamy wilgotnym papierowym ręcznikiem, wsadzamy do lodówki i dzięki temu mamy dłużej świeże zioła.
  2. Do szuflady na owoce i warzywa kładziemy na dno kilka papierowych ręczników. Wchłaniają wilgoć, która się tam zbiera i dzięki temu warzywa i owoce nie leżą w kałużach wody i dłużej wytrzymują. Warto takie papierowe ręczniki zmieniać co kilka dni do tygodnia.
  3. Rzodkiewki przechowujemy bez liści. Dłużej wytrzymują.
  4. Mięso przekładamy do woreczków strunowych i mrozimy w taki sposób, nigdy w oryginalnych opakowaniach, bo w nich na dnie jest mokra wkładka, która po rozmrożeniu brzydko pachnie i może przejść na mięso.
  5. Mrożone pieczywo wykładamy z zamrażarki wieczorem, by na rano mieć świeże bułeczki/ chleb.
  6. Można trochę skropić wodą stare pieczywo i dać do mikrofali by było trochę świeższe.
  7. Banany trzymamy z dala od pomidorów, bo te sprawiają, że owoce szybciej dojrzewają. Co więcej pomidory i banany trzymamy poza lodówką, a końcówki bananów owijamy folią aluminiową, dzięki czemu wolniej dojrzewają. 
  8. Robiąc tosty w zamykanym tosterze, warto położyć pieczywo na papier do pieczenia i przykryć nim go, dzięki czemu mniej brudzi się toster. 
  9. Kiedy podgrzewamy jakieś danie w mikrofali, by nie rozbryzgało wszędzie dookoła można przykryć wilgotnym papierowym ręcznikiem. 
  10. Jeśli jednak mamy całą brudną mikrofalę, a brud zaschnie, wstawiamy kubek z wodą na jakieś 2-3 minuty. Parująca woda sprawi, że brud łatwiej będzie schodził. 
  11. Przypalone garnki warto zalać wodą i zasypać solą, by łatwiej doczyścić.
  12. Plamy po owocach jagodowych i arbuzie zalewamy w misce wrzątkiem, schodzi jak ręką odjąć 

To póki co tyle. A ty masz swoje kuchenne tipy? Podziel się nimi na Instagarmie małymi.kroczkami_podcast.