Przyznam szczerze, nie wiem jak zacząć ten odcinek. Piszę go 26.02.2022, czyli w 3 dzień wojny, którą wypowiedziała Rosja przeciw Ukrainie. Jest to straszne. Informacje o tym, co się dzieje, widok bestialstwa jaki ma miejsce, to wszystko mnie przeraża. I nie tylko mnie. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czują osoby, które pochodzą czy są na Ukrainie. Dlatego właśnie postanowiłam nagrać ten odcinek, by porozmawiać o strachu. O emocji potrzebnej, ale której niestety mamy ostatnimi czasy nadmiar. Mam nadzieję, że w momencie, gdy to słuchacie lub czytacie sytuacja jest już lepsza, a wspomnienia tamtych chwil będa już przeszłością. Nie znaczy, to jednak, że strach się może już nie przydarzyć.
Strach jest jedną z podstawowych emocji, śmiem twierdzić, że jest jedną z ważniejszych, bo dzięki niej nasz gatunek przetrwał tyle czasu. Bo czujemy strach przed niebezpieczeństwem i dzięki temu możemy uchronić się przed głupim błędem. Strach może nam pomóc w trudnych chwilach, ponieważ uwalnia adrenalinę i wprowadza organizm w stan gotowości do walki lub ucieczki. W takich momentach najczęściej nie odczuwamy głodu, pragnienia i wielu innych rzeczy, których normalnie doświadczamy, bo cała nasza energia skupia się na przetrwaniu ciężkiej sytuacji. Bardzo fajnie o tym opowiada jeden z odcinków serii Explained, którą można obejrzeć na Netflixie, swoją drogą polecam, bo jest wiele różnych tematów, których dotyka od pieniędzy, po seks, psychologię itp. (Nie to nie jest sponsorowane, nadal nie mam wystarczających zasięgów, by dostawać jakiekolwiek propozycje).
Strach potrafi też być dla nas motywatorem do zmian. Na przykład mając doświadczenie głodu, braku pieniędzy, możemy bardziej przykładać się do pracy i więcej dawać z siebie, by więcej nie wracać do tamtych czasów. Mając złe dzieciństwo możemy chcieć zmienić świat na lepszy, by inne dzieci miały lepiej. Znam takie osoby, w tym moją wspaniałą mamę, która w momencie zagrożenia siebie czy bliskich wchodzi w tryb działania i robi wszystko co w jej mocy, by w jakiś sposób pomóc. Strach, że może coś się komuś stać, albo nawet kogoś stracić motywuje ją do działania.
Niestety strach najczęściej bywa przytłaczający. Zwłaszcza jeśli mamy go za dużo. Może powodować ataki paniki, brak racjonalnego myślenia, czy nawet powodować agresję. Przykładem braku racjonalnego myślenia jest chociażby to jak w Polsce w pierwszych dniach aktualnej wojny ludzie rzucali się na stacje benzynowe i w kanistrach wywozili paliwo, mimo iż nie było takiej potrzeby. Niestety, ale jest to skutek fake newsów, dezinformacji, podżegania innych, straszenia a także w mniejszym stopniu pewnie doświadczenia osób, które mogły znaleźć się w podobnych sytuacjach. Nie można winić takich ludzi, gdyż przechodząc w tryb przetrwania myślimy przede wszystkim jak zapewnić sobie i bliskim to co potrzebne. Nie ukrywam, że mnie samej przez myśl przeszło nie raz by zrobić sobie listę rzeczy, które powinnam spakować na wszelki wypadek, albo drogi ucieczki, mimo iż na tę chwilę nic nie wskazuje by było ryzyko, że będzie mi to wszystko potrzebne.
Niektórzy reagują agresją i tworzą dodatkowe podziały na my-oni. To też można zrozumieć, bo znów, w trybie przetrwania chcemy zapewnić wszystko co potrzebujemy sobie i bliskim, a każda osoba z zewnątrz może być odbierana jako potencjalne zagrożenie. Jednakże agresja nigdy nie może być tolerowana, bo w przeciwnym razie tylko pogorszy napiętą sytuację. Nie dziwię się, że aktualnie świat nienawidzi Rosji. Wyzywa ich, życzy źle. Jednakże nie można zapominać, że oprócz osób, które popierają takie działania, jest masa, która się temu sprzeciwia. Są dzieci, które nie rozumieją o co w tym wszystkim chodzi. Na co dzień pracuję z kilkoma osobami z Rosji, wiem, że dla nich też to nie jest łatwa sytuacja. Czuję jak atmosfera jest napięta, jakby się bali wylewu żalu w ich stronę (tym bardziej, że też w naszym zespole są osoby z Ukrainy) mimo, iż nie mają z tym nic wspólnego. Jest mi żal tych osób. Nie przeczę, że Rosja zrobiła coś okropnego i niewybaczalnego, jednakże moim zdaniem musimy oddzielić państwo, osoby nim rządzące i entuzjastów tych działań od zwykłych obywateli, którzy mogą tego wszystkiego nie podzielać.
Boję się. W moim życiu wiele razy czułam strach. Czasami był to mały, innym razem duży. Czasami był związany z wypróbowaniem nowej rzeczy, występem, wyznaniem miłości, nową rolą w jaką wchodziłam, ale również w obawie o najbliższych. W swoim życiu to jest 4 raz kiedy tak mocno się boję. Pierwszy raz był kiedy zaczęła się pandemia, coś nieznanego, coś co na myśl przypominało mi epidemie dżumy o jakich czytałam. Bałam się o to, czy nikt z moich bliskich się nie zarazi tę nieznaną wtedy chorobą i martwiłam się tym, że jestem tak daleko od mojej rodziny. Drugi raz był kiedy zagrożone było życie mojego męża i taty. Zwłaszcza przy tym pierwszym byłam przerażona, gdyż to było nagłe, niespodziewane, a przez covid nie mogłam się zobaczyć z mężem i utrudnione było uzyskanie jakiejkolwiek informacji. Mogę śmiało stwierdzić, że tamten czas był największym horrorem jaki przeżyłam. Po dwóch tygodniach tego wszystkiego czułam jakbym postarzała się o co najmniej 10 lat. Nie dziwne więc, że mając takie doświadczenia, czasami irracjonalnie czuję strach bojąc się, że znów będę bliska utraty kogoś kogo kocham, nie mówiąc o tym, że mogłabym faktycznie stracić.
Wiem jednak, że nie mogę dać strachowi kierować moim życiem. Ominęłoby mnie zbyt wiele rzeczy, a życie w wiecznym stresie znacząco odbiłoby się na moim zdrowiu. To co mogę polecić jest przede wszystkim dbanie o siebie.
- Oddychaj głęboko, odetnij się od tego co dzieje się wokół. Znajdź bezpieczne dla ciebie miejsce i coś co cię relaksuje. Może być to gorąca kąpiel w wannie, przytulenie do ukochanej osoby, spacer do ulubionego miejsca, czy nawet wyobrażenie sobie, że się tam jest.
- Zajmij czymś myśli. Najlepiej jakąś pracą fizyczną lub ćwiczeniami. Ostatnimi czasy w końcu się przemogłam i zaczęłam chodzić na zajęcia sportowe, które bardzo mi pomagają odciąć się od głowy i skupić na tym co jest teraz. Nad tym, nad czym mam kontrolę, czyli swoim ciałem.
- Odetnij się od tego co cię stresuje. Nie czytaj wiadomości, nie wchodź na media społecznościowe. Nie chodzi mi o to by zignorować to co wywołuje w nas strach, ale by na chwilę dać sobie prawo do odejścia od tego.
- Bądź z ludźmi, których towarzystwo daje ci komfort, poczucie bezpieczeństwa i spokój. Może wyjście na zakupy z przyjaciółką? Może trening z kuzynką? Spacer z rodzicami? Obejrzenie głupiego filmu z ukochanym? Wybierz to co jest dla ciebie najlepsze.
- Porozmawiaj o swoich uczuciach. Z kimś bliskim, albo ze specjalistą. Daj sobie prawo do emocji. Jeśli potrzebujesz, płacz. Jeśli potrzebujesz wykrzyczeć co czujesz, to krzycz (ale nie krzycz na innych, zwłaszcza tych, którzy chcą ci pomóc). Jeśli wolisz porozmawiać sam ze sobą to może napisz list o tym co czujesz, a potem doradź sobie jak przyjaciółce. Może wolisz sobie rozpisać swoje obawy i przeanalizować je by wszystko sobie zracjonalizować? Prosze bardzo. Ale najważniejsze, daj sobie pomóc i nie odtrącaj takiej okazji. A jeśli nie masz nikogo z kim można porozmawiać, znajdź w okolicy specjalistę, umów się na wizytę online, lub zadzwoń na infolinię fundacji, które pomagają w takich sytuacjach.
Jesteś człowiekiem i masz prawo do emocji. Masz prawo odczuwać strach, złość. Nie masz jednak prawa do tego by mówić komuś co ma czuć, czy umniejszać jego uczuciom. Nie możemy wymagać od innych bohaterstwa, odwagi i gotowości do walki.
Żyjemy w trudnych czasach, dlatego tym bardziej powinniśmy dbać o siebie i swoje zdrowie psychiczne. Nie możemy dać strachowi się paraliżować. Pamiętaj, że zawsze po burzy wychodzi słońce i jeszcze będą piękne dni. Życzę nam wszystkim spokoju i bezpieczeństwa.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.