Bajki mocno wpływają na nasze wyobrażenie o świecie, a szczególnie o miłości. Dzisiaj przyjrzę się temu tematowi by sprawdzić, czy aby na pewno miłość jak z bajki to jest to czego powinniśmy pragnąć.
Pocałunek prawdziwej miłości uratuje wszystko, a przede wszystim ciebie. Rycerz na białym koniu to ktoś kogo potrzebujesz, bo inaczej nie dasz sobie rady. Miłość przezwycięży wszystko. Tylko piękne dziewczyny mają szansę na prawdziwą miłość. Ile z nas słyszało podobne treści i oglądało je. Chyba wszystkie, bo te motywy przewijają się w niemal każdej klasycznej bajce i w niektórych współczesnych.
Bajka z założenia ma mieć jakiś morał, a jaki można otrzymać oglądając klasyki Disneya? Zło jest zawsze szkaradne, dobro jest piękne i atrakcyjne. Wszystkie księżniczki są piękne, książęta przystojni, a prawdziwa miłość to randomowo poznany koleś, który cię pocałował. Oczywiście znajdą się także pozytywne przekazy, jak np. nie bierz nic od nieznajomych, dobro wraca, warto pomagać itp. Niektórzy mogą się zastanawiać gdzie tu zły morał płynący z tego, że zło jest brzydkie, a dobro piękne. Już spieszę z tłumaczeniem, a mianowicie – życie nie jest czarno-białe, ale jest pełne sprzeczności. Piękni ludzie popełniają przestępstwa tak samo jak ci brzydcy, a brzydcy też pomagają. Często to co jest piękne i łatwe jest nietrwałe, złudnie dobre.
Może zastanówmy się chwilę nad kwestią miłości przedstawionej w bajkach. Nie wiem jak was, ale mnie przez wiele lat w mózg wżarło się wyobrażenie, że prawdziwa miłość to jedno spojrzenie i już się wie, że to to. Piękna romantyczna, pelna uniesień, niekończące się motylki w brzuchu. Ok, a teraz zastanówmy się jak to wygląda w rzeczywistości. Ok. zdarza się to mityczne zaiskrzenie od pierwszego wrażenia, ale nie mylmy tego z miłością! Miłość wymaga pracy, przychodzi z czasem. To akceptowanie, że nasz partner/ partnerka nie jest idealną osobą. To wzajemne pomaganie i wspieranie w trudnych chwilach. Pociąg fizyczny, to, że ktoś nam zaimponuje jakąś umiejętnością, że nasze serce zabije szybciej. To wszystko jest super, ale to wszystko zauroczenia a nie miłość. Według mnie tym różni się miłość od zauroczenia, że właśnie nasze serce bije wtedy wolniej. Zdziwieni? Pomyślmy. Miłość ma się dla nas równać z czymś bezpiecznym, dającym spokój, jak więc w takim razie może u nas wywoływać przyspieszone bicie serca na sam widok takiej osoby i za każde jej dotknięcie? No właśnie nie da się. Wiadomo są pewne sytuacje, gdy będąc z naszym partnerem/ partnerką serce zacznie walić, ale to głównie raczej w sytuacjach związanych z seksem, albo jakąś wyjątkową niespodzianką zaręczyny, wieść o ciąży, narodziny dziecka itp.
Czy to złe, że nie czujemy tego stanu zauroczenia cały czas, tylko po pewnym czasie się uspokajamy? Według mnie nie, jakbyśmy cały czas jechli na tych hormonach, szybszym oddechu, biciu serca itp. to obstawiam, że nasz organizm długo by nie wytrzymał.
A co więc z tą piękną miłością pokazywaną w bajkach? Co z tym wspaniałym księciem z bajki, który ma nas wybawić z opresji? Cóż powiem tak, żyjemy w XXI wieku, kobiety nie potrzebują mężczyzny, by wyjść z opresji. Oczywiście fajnie jest gdy ktoś się za nami wstawi, gdy nam pomoże, może nawet uratuje z sytuacji zagrożenia, jednakże dziewczyny nie liczcie tylko na ich pomoc. Cieszy mnie, że obecnie praktycznie wszystkie bohaterki nowych filmów Disneya nie są już mdłymi postaciami, które są zbyt delikatne na jakikolwiek ruch i czekają. Tylko są silne, są odważne, chcą być sobą.
Nadal jednak mamy sytuację, że pod koniec filmu jest duża szansa na ślub. Ludzie znacie się raptem kilka dni, co wy w ogóle wiecie o sobie, ślub to poważna decyzja! Teraz to chociaż postacie przeżywają razem jakąś przygodę, wychodzą z tarapatów, więc jest to trochę bardziej zrozumiałe. Ponoć wspólne ciężkie przeżycia powodują, że bardziej jesteśmy zżyci z daną osobą, ale to i tak. Życie to nie ciągle uciekanie i walka ze złem. To skarpetki, które leżą na środku pokoju, to kolejny talerz, który ktoś zostawił do umycia, to niezamknięcie butelki z szamponem, a czasami kłótnie na temat wspólnych wizji przyszłości, wychowania dziecka itp. Więc nawet jeśli pokonaliście razem złą królową co chciała was zabić, to nie oznacza, ze wasze małżeństwo będzie udane. Nie wspominając o decyzji o małżeństwie, bo ktoś jest ładny…
Moim zdaniem bajki zdecydowanie nie są źródłem do uczenia tego czym jest miłość romantyczna i jak wybierać sobie małżonka. Przejrzyjmy sobie najbardziej znane pary:
- Śpiąca Królewna, ostatni raz widziałaś kolesia jak się urodziłaś i były twoje chrzciny. Następnie po nastu latach spotykacie się w lecie i on nagle wylatuje z tekstem, że znacie się ze snów. Urocza gadka, ale wątpię, by można by podciągnąć to pod miłość. Uratował ci życie, kiedy to leżałaś w śpiączce pocałunkiem. Ok. Thanks man, ale nie do końca odpowiada mi fakt, że typ, którego ledwo poznałam całuje mnie gdy nie jestem tego świadoma… Swoją drogą w oryginale królewna się budzi nie z pocałunku, tylko, bo została zgwałcona przez księcia i zaczęła rodzić mu dzieci… Także tego.
- Śpiąca królewna i 7 krasnoludków – patrz wyżej, plus przypominam, że wszyscy myśleli, że Śnieżka jest martwa, ona leżała w trumnie i koleś postanowił sobie podejść i pocałować trupa znalezionego w lesie. Idealny kandydat na męża.
- Kopciuszek. Więc powiadasz, że tak się w tobie zakochał, że postanowił się z tobą ożenić po kilku tańcach i nie pamięta jak wyglądasz… Nie zdziw się potem jak pomyli cię z inną księżniczką…
- Mała Syrenka – ona się w nim zakochała, uratowała go i poświęciła swój głos, on miał mgliste wspomnienie o niej, spodobała mu się, imię zgadł, a raczej podpowiedział mu gadający skorupiak, ale hej, po co ci więcej informacji, prawdziwa miłość jak nic! A skoro pierwsze dni wytrzymaliście w ciszy, bo nie miałaś głosu, to na starość tym bardziej dacie radę. No bo o czym mielibyście gadać?
- Aladyn – On cię oszukiwał cały czas, że ma kasę, że ma inaczej na imię, że jest księciem, ale na końcu wszystkich uratował, dzień dobry mówił, więc jak nic kandydat na męża, wszak już cię nigdy nie okłamie skoro zrobił to wcześniej, prawda?
- Piękna i Bestia – syndrom sztokholmski jak z podręcznika, który ma w swojej wielkiej bibliotece która zrobiła na tobie większe wrażenie niż on sam.
- Księżniczka i żaba – rozpuszczony książe, który jest playboyem, a do tego uwielbia imprezować. Dobrze, że lubisz pracować na 3 etaty, bo jest duże prawdopodobieństwo, że szybko się znudzi zwykłym życiem i obowiązkami.
To nie jest tak, że nie lubię tych bajek i uważam, że są bez sensu. Wręcz przeciwnie, uwielbiam je oglądać, ale kwestia przedstawienia miłości jest kiepsko przedstawiona, albo to ja nie jestem romantyczką.
Podoba mi się np. relacja Anny i Kristofa. Są razem, razem żyją, pomagają sobie itp. Dopiero w dugiej części zaręczają się. Dali sobie czas, co według mnie jest bardzo ważne. Według mnie ważne by ludzi przed ślubem mieszkali ze sobą, chociaż 3 miesiące. By poznali siebie, swoje zwyczaje, czy aby na pewno będzie im się dobrze ze sobą mieszkać. Nie czarujmy się, ale spotykając się z sobą nawet codziennie bardziej się staramy, ogarniamy wszystko do okoła i staramy się pokazać z jak najlepszej strony, a mieszkając razem nie da się ciągnąć długo tego stanu. Ok, rozumiem, nie którzy przed ślubem nie chcą stracić dziewictwa, więc dlatego ze sobą nie mieszkają, by się nie kusić. Pomijam fakt, że według mnie jest to bez sesnu, a nawet na swoj sposób szkodliwe, bo życie seksualne w związku jest bardzo ważną działką i jeśli ludzie bedą się zbyt różnić pod tym kątem może to prowadzić do frustracji w związku, ale jak kto woli.
Przejdźmy do ostatniej kwestii związanej z miłością w bajkach – miłość przezwycięzy wszystko. Piękna wizja, ale niestety bardzo złudna. Miłość może nas motywować, dodawać siły, energii, chęci walki, ale nie przezwycięży wszystkiego. Samą miłością nie uratujemy kogoś z poważnej choroby. Miłością nie przywrócimy nikogo do życia. Jest jednak w niej coś pięknego i nieśmiertelnego. Miłość może dać nam wspaniałe wspomnienia na lata, utrwalić obraz kogoś, kto będzie dzięki temu żył w naszym sercu do końca życia. Może nam pomóc w trudnych chwilach, ale sama z siebie nigdy niczego nie pokona, to zależy w większości (ale niestety też nie w 100%) od nas i osób, które otaczamy miłością i które otaczają nas.
Nie dajmy się zwieźć pięknym obrazkom i nierealnym wyobrażeniom o miłości, bo możemy się rozczarować. Zamiast tego cieszmy się z zauroczenia, przeżywajmy najcudowniejsze chwile, pielęgnujmy miłość, bo ona wymaga pracy. Kochajmy i dajmy się kochać. Znajmy jednak swoje wartości i granice. Nie bójmy się o nich mówić i nie poświęcajmy się dla nikogo. Poświęcenie z miłości jest złudnym poczuciem, że to o to jest prawdziwa, bo przecież okazuje całym sobą moje uczucia. Prawdziwa Miłość wymaga czasami kompromisu, ale nigdy poświęcenia. Poświęcenie to stracenie części siebie dla kogoś lub czegoś innego, a przecież kochać powinniśmy całego człowieka a nie tylko jego wybrany kawałek.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.