Smut Reader

Ostatnimi czasy codzienność Amei wypełniały przygotowania do ślubu, treningi, a także zamartwianie się nadchodzącą wojną. Była tym wszystkim zmęczona, więc chętnie korzystała z chwil, by się oderwać od tego wszystkiego i poleżeć chociaż chwilę w spokoju czytając. Tego popołudnia, jednakże i to nie było jej dane, kiedy wpadł do niej Logan, który bez słowa rzucił się plecami na jej łóżko.
- Ciężki dzień? - zapytała nie podnosząc wzroku znad powieści. 
- Po dzisiejszym treningu nie miałem nawet chwili dla siebie. Najpierw Augusto postanowiłbym pomógł mu ze szkoleniem rekrutów, potem moja matka zabrała mnie na przymiarki, a potem ojciec jeszcze chciał coś obgadać ze mną i Strokesem, ale już nawet nie wiem o czym mówił - wzdychał.
- Biedne książątko. - mruknęła Amea nadal nie patrząc się na swojego narzeczonego. 
- Ej, czy ty mnie ignorujesz? - udawał obrażonego.
- Nie, po prostu staram się wykorzystać wolną chwilę by się odprężyć przy lekturze.
- A co ty właściwie tam czytasz takiego fascynującego? - zapytał książę podnosząc się na łokciu i przyglądając się okładce. To jakieś romansidło?
- Lepiej. Pikantne romansidło. Spodobałoby ci się. - powiedziała uśmiechając się, ale nadal nie podnosząc wzroku.
- Pokaż! - zerwał się książę, wyrwał jej książkę i zaczął czytać na głos - Czuła, jak wzbiera w nich pożądanie. Pożerała go wzrokiem, a on ją. Nie mogła myśleć o niczym innym, jak to by rzucić się na niego i wziąć w usta jego… Mea! Co ty za zbereźne rzeczy czytasz! - powiedział Logan spoglądając z błyskiem w oczach to na swoją ukochaną to na tekst.
- Jak ci się nie podoba, to oddaj - odparła z uśmiechem wyciągając rękę.
- Nie powiedziałem, że mi się nie podoba! Jest wręcz przeciwnie. Nie sądziłem, że czytujesz erotyki.
- Podczas pobytu w Ognistej Ziemi Chara pokazała mi kilka i mi się spodobały. Lekkie, przyjemne, w sam raz by zapomnieć o problemach i się odprężyć. - powiedziała wzruszając ramionami.
- A więc o takich rzeczach się uczyłaś podczas swoich wyjazdów? - zapytał szczerząc zęby.
- Nie, to był miły dodatek. - odparła ze śmiechem.
- Skąd wzięłaś takie powieści? - zapytał nie przestając czytać kolejnych stron.
- Z biblioteki, a skąd?
- Naszej? To ja całe życie tu mieszkam i przez te wszystkie nastoletnie lata nie wiedziałem, że mamy takie skarby? - zapytał zdziwiony.
- Cóż, biblioteka jest duża, a obstawiam, że raczej dział romansów nie był czymś co interesowało ciebie i większości mądrych głów, które tam przychodzą.
- Romanse może i niekoniecznie, ale to, to co innego. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem. - Jakbym wiedział, że na wyciągnięcie ręki mamy takie ciekawe pozycje, to pewnie zaglądałbym tam o wiele częściej. A tak to musiała mi wystarczyć tylko moja bujna wyobraźnia. 
- A jej ci nie można odmówić. - zaśmiała się.
- To fakt, ale widzę tutaj potencjał do nowych fantazji. Coś czuję, że chyba częściej zacznę z tobą odwiedzać bibliotekę, albo będę pożyczał od ciebie te zbereźne powieści. 
- Jeśli obiecasz, że mi je nie ufajdasz, to nie ma problemu - powiedziała wyrywając w końcu książkę. - No i teraz nie wiem, gdzie skończyłam!
- Jak chcesz, chętnie ci opowiem i zademonstruję o czym tam pisano, byś była na bieżąco - odparł mrucząc jej do ucha.
- A mnie się zdawało, że tam było raczej o tym co ona robiła jemu - odpowiedziała uśmiechając się niewinnie i patrząc się Loganowi prosto w jego błyszczące zielone oczy. 
- To też da się załatwić. Mam zdjąć spodnie czy ty mi je zdejmiesz? - zapytał kładąc się z ramionami opartymi za głową.  
Amea bez słowa zbliżyła się do twarzy Logana uśmiechając się niewinnie. Jej ręka powoli przesuwała się po jego klatce w dół. Czuła, jak księciu przyspiesza oddech i bicie serca. W jego oczach zaś widać było pożądanie i oczekiwanie. Kiedy jej ręka była już niemal na wysokości jego pasa, a twarz niemal muskała jego, tak że zaledwie centymetry dzieliły ich usta, szybko zmieniła kierunek dłoni i sięgnęła po zakładkę, która leżała na szafce nocnej obok łóżka i wróciła na miejsce, by zaznaczyć, gdzie skończyła czytać. 
- Okrutna istoto - mruknął niezadowolony Logan - A już myślałem… - nie dała mu dokończyć, bo zanim się zorientował usiadła na nim okrakiem całując w usta. 
- Musiałam przecież zaznaczyć, gdzie skończyłam, bym wiedziała, gdzie potem powrócić. A ty co myślałeś? - zapytała nadal uśmiechając się niewinnie, chociaż jej oczy błyszczały figlarnie. 
- Już myślałem… - zaczął, ale nie mógł się skupić, by skleić porządne zdanie, kiedy Amea zaczęła namiętnie całować go po szyi jednocześnie rozwiązując troczki w jego spodniach - o tym…
- Mhm… Widzę, że faktycznie spodobała ci się ta powieść - mruknęła pomagając mu uwolnić się ze zbędnych ubrań. 
- Bardzo, ale to zdecydowanie lepsze - odparł rozpinając jej koszulę, by dostać się do piersi. Amea pomogła mu zrzucając ją z siebie, by mógł swobodnie je podziwiać i dotykać. Mimo tego, że widział ją nago już tyle razy, niezmiennie ten widok go zachwycał, z resztą jak cała ona. Nadal bywały dni, kiedy nie mógł uwierzyć, że faktycznie jest jego. Wiele razy śnił i marzył o takich chwilach z nią, ale żadna z tych rzeczy nie mogła równać się z rzeczywistością. Z tym jak go całowała, dotykała, jak smakowała. Jęknął z rozkoszy, kiedy poczuł jak jej wargi zawędrowały poniżej pasa, by wziąć go w usta. Gładził jej piękne i miękkie włosy, gdy go zadowalała i w duchu dziękował za tę cholerną książkę, którą dzisiaj czytała.