Książki, podcasty, kroczek po kroczku

Listy

Amea niechętnie obudziła się po tym, gdy weszła służąca, która miała pomóc jej się ubrać i przygotować na nadchodzący dzień. Nie chciało jej się wstawać. Łóżko było takie wygodne, ciepłe i pachniało jeszcze Loganem, chociaż jego tam nie było. Zamiast niego była za to mała karteczka. Amea podniosła się nie zwracając uwagi na to, że koszula trochę się jej zsunęła. Na służącej też to nie robiło wrażenia, wszak od dziecka pomagała jej się ubierać i kąpać, więc widok jej ciała nie był niczym niezwykłym. 
Liścik był krótki. 

Dzisiaj niestety cały dzień będę zajęty, może wieczorem uda mi się zakraść do ciebie. Mam nadzieję, że nie będziesz wtedy spała, chociaż też lubię ten widok. Jakbyś chciała mi coś przekazać, chociażby i najdziksze fantazje, to wyślij liścik zwrotny. Kocham cię, Logan. 

Amea uśmiechnęła się czytając to wszystko. Długo zastanawiała się co mu odpisać. Lubiła z nim się drażnić i przekomarzać a dziś była wyjątkowo w nastroju na to. Żałowała, że również ma wiele planów na dzisiaj, ale pisanie liścików też mogło być intrygujące. 

Myślałam, że wolisz widok, kiedy w łóżku niekoniecznie śpię. Szkoda, że dzisiaj cały dzień nie będziemy się widzieć. Nie pozostaje mi nic innego jak spędzić wolne chwile w moim własnym towarzystwie, jednakże nie martw się, zdecydowanie będę wtedy o tobie myśleć. Mea.

Z zadowoleniem spojrzała na liścik, złożyła go na pół i kazała służącej przekazać księciu. Sama zaś ruszyła zjeść coś na szybko i na trening z Augusto. 

Jej trener jak zwykle nie miał dla niej litości. Po niemal dwóch godzinach ćwiczeń, marzyła tylko o tym by wziąć kąpiel i się położyć, jednakże wiedziała, że może liczyć co najwyżej na szybkie odświeżenie się, bo za chwilę miała pojawić się u Strokesa by poćwiczyć kontrolowanie jej mocy. Zmachana odstawiła sprzęt na miejsce i zauważyła służącego, który czekał na nią z liścikiem. Całkiem zapomniała o porannej wymianie wiadomości z Loganem, ale teraz widząc kawałek papieru poczuła lekkie podniecenie. 

Jestem ciekaw jak często o mnie myślisz, kiedy pozostajesz tylko w swoim towarzystwie. Mam nadzieję, że dobrze się przy tym bawisz. Chciałbym to zobaczyć. Można powiedzieć, że jest to jedna z myśli, które mi wielokrotnie towarzyszyły, gdy byłem sam w swoim towarzystwie i musiałem wziąć sprawy w swoje ręce. Logan.

Amea poczuła jak na jej i tak czerwonej od treningu twarzy wykwita nowy rumieniec. Skinęła głową na służącego i udała się do siebie by się ogarnąć i odpisać na wiadomość. 

Jedna z myśli? Ciekawe jakie są inne. Cóż, ja zdecydowanie bardziej wolę, kiedy mnie bierzesz w swoje ręce. Lubię myśleć o tym, zwłaszcza gdy widzę ciebie bez koszulki i z tym twoim błyskiem w oczach i cholernym uśmiechem. Na samą myśl o tym, czuję dreszcze i to niekoniecznie dlatego, że jestem naga, bo się przebieram. Mea

Zarumieniła się czytając swoją własną wypowiedź, ale szybko ją zagięła i przekazała strażnikowi wychodząc ze swojego pokoju. Podczas spotkania ze Strokesem miała ogromne trudności by się skupić. Jej myśli krążyły ciągle wokół listów, które pisali z Loganem. Nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie będzie wolna i będzie mogła wrócić do swoich komnat, ale czekał ja jeszcze lunch z królową i przymiarki. Westchnęła i starała się na powrót skupić na tym co mówił Strokes. W takich chwilach cieszyła się, że nikt nie mógł czytać jej myśli. 

W drodze na spotkanie z królową zauważyła jak na dziedzińcu trwa trening rekrutów. Jej serce zabiło szybciej, kiedy przypomniała sobie, że miał się tam znajdować także Logan, który ostatnimi czasy pomagał Augusto. Niby od niechcenia zwolniła i zerkała w dół. Widziała go, właśnie skończył sparing z jakimś młodzikiem. Musiała się intensywnie w niego wpatrywać, bo chyba poczuł jej wzrok na sobie. Zdjął z siebie koszulkę by przetrzeć nią niby od niechcenia twarz i posłał jej szelmowski uśmiech. Poczuła rosnące w niej podniecenie, ale odpowiedziała mu tylko uśmiechem i błyskiem w oczach. Czyli zdążył przeczytać ostatni list od niej. Była ciekawa co czeka ją w następnym. Odpowiedz dostała jeszcze zanim zbliżyła się do komnat królowej. 

Trudno wybrać jedną, bo jakbym chciał ci opisać chociaż kilka to nie zmieściłyby się w ciągu kilku kolejnych listach. A myśl, że pisałaś poprzednią wiadomość naga i podniecona zdecydowanie tego nie ułatwia. Może zacząłbym od rzucenia cię na łóżku i wycałowania każdego centymetra twojego ciała, zwłaszcza między twoimi nogami co wiem, jak uwielbiasz. A potem przeszedłbym do innych rzeczy…

Amea ledwo mogła opanować by jej oddech brzmiał normalnie. Czuła jak jej policzki płoną i nie tylko one. Zacisnęła mocno uda i starała się uspokoić. Nie mogła tak pokazać się królowej. Odczekała chwilę i weszła do jej komnaty, gdzie czekała już na nią jej przyszła teściowa i krawcowa. 
- Witaj, Pani. - przywitała się - Pozwolisz, że zanim zaczniemy szybko odpisałabym na jedna wiadomość? 
- Oczywiście, w biurku znajdziesz kartki i kałamarz. - odpowiedziała władczyni bez emocji.
- Dziękuję. 

Amea starała się wyglądać jakby odpisywała na zwykłą wiadomość, a nie, że chciałaby by jej ukochany brał ja od tyłu, dopóki nie zobaczy gwiazd. Starannie złożyła liścik, podała go najbliższemu służącemu i jak gdyby nic zaczęła przymierzać stroje. Wyglądała w nich wspaniałe chociaż zastanawiała się po cholerę jej tyle. Kiedy krawcowa skończyła swoją robotę, opuściła komnatę zostawiając królową i córkę bogów, które właśnie miały zabrać się za jedzenie. 
- Ameo, chciałam o czymś z tobą porozmawiać - zaczęła królowa, gdy zaspokoiły pierwszy głód. - Wiem, że jeszcze zostało kilka tygodni do waszego ślubu, ale za chwilę zjawią się goście i już w ogóle nie będzie czasu.
- Oczywiście. Czy coś się stało? - zapytała z niepokojem, a królowa nerwowo pokręciła się po krześle i odchrząknęła.
- Wiem, że bardzo się kochacie z Loganem i jesteście dla siebie dobrzy. Wychowałam mojego syna na gentelmana, więc nigdy nie zrobi ci krzywdy, jednakże czasami mężczyźni potrafią być… nieokrzesani. 
Amea uniosła zaintrygowana brew, ale słuchała dalej. 
- Postawię sprawę jasno. - kontynuowała królowa. - Czy wiesz co się dzieje po ślubie? Kiedy mąż i żona muszą spełnić małżeński obowiązek? - pytała się robiąc się czerwona na twarzy. Amea omal się nie zakrztusiła winem słysząc te pytanie. Śmiać jej się chciało. Czyżby królowa nie wiedziała o tym, że już od dawna sypiają z Loganem? Czasami zastanawiała się, ile osób wie. Co prawda nie afiszowali się z tym jakoś, ale co najmniej raz jej służąca Marie widziała półnagiego Logana śpiącego w jej łóżku. 
- Mam świadomość wszystkiego, Pani. Nie musisz się martwić. 
- To dobrze - odetchnęła królowa i już więcej nie poruszała tego tematu. Zamiast tego wzięła potężny łyk wina. 

Reszta posiłku minęła szybko i w ciszy przerywanej pytaniami o niczym. Kiedy w końcu Amea wyszła z komnaty królowej zauważyła, że naprzeciw drzwi stał oparty o ścianę Logan, który wręcz pożerał ją wzrokiem. Na sam ten widok znów poczuła podniecenie. Książę sprawnie odepchnął się od ściany, złapał Ameę za rękę i poprowadził wzdłuż korytarza, a gdy znaleźli się za zakrętem otworzył drzwi do jakiegoś małego pomieszczenia i wciągnął ich zamykając drzwi.
- Myślałam, że cały dzień jesteś zabiegany? - zapytała zanim zaczął ją namiętnie całować. 
- Bo jestem, ale świat się nie zawali, jeśli spóźnię się na następne spotkanie kilka minut, a kolejnego listu moje jaja już nie wytrzymają - powiedział niskim głosem i obrócił Ameę przodem do ściany podwijając jej sukienkę - wspominałaś coś o braniu od tyłu, póki nie zobaczysz gwiazd - powiedział zmysłowo jej do ucha, co jeszcze bardziej ją rozpaliło.
- Nie boisz się, że ktoś nas usłyszy? Jesteśmy wszak niedaleko od pokoju twojej matki - zapytała, chociaż sama miała to głęboko gdzieś. 
- W takim razie będziesz musiała być cicho, jeśli to cię martwi - powiedział rozpinając jedną ręką swoje spodnie, a drugą ściskając pośladek Amei. W odpowiedzi zagryzła tylko wargi by nie jęknąć, gdy w nią wchodził. 
Kochali się szybko i namiętnie, jakby nie widzieli się tygodniami. Nie miała pojęcia czy ktokolwiek coś słyszał, nawet jeśli, to nie miało znaczenia, grunt, że im nikt nie przeszkadzał.
- Nie sądziłam, że pisanie listów może być takie podniecające - powiedziała, gdy po wszystkim poprawiała włosy i ubrania. 
- Cóż, wyszło zdecydowanie lepiej niż przypuszczałem. 
- Taki był twój niecny od samego początku? - zapytała ze śmiechem krzyżując ręce na piersi. 
- Liczyłem na to, że będzie to ekscytujące i zainspiruje nas by wieczorem zaszaleć. Chociaż sam fakt, że sprawiam, że na moją myśl robisz się tak mokra jest podniecający. - odparł z łobuzerskim uśmiechem. 
- To nie ja byłam tak podjarana, że zerwałam się ze swoich książęcych obowiązków, by móc się pieprzyć po składzikach. 
- Raczej nie wyglądałaś na taką, której by to przeszkadzało - powiedział również krzyżując ramiona. 
- A twoja biedna matka nadal myśli, że co najwyżej dajemy sobie buziaki.
- Skąd to wiesz? 
- Właśnie chciała przeprowadzić ze mną rozmowę na temat tego co się dzieje w noc poślubną, ale temat ją zbyt przerósł i gdy tylko powiedziałam, że wiem o co w tym chodzi z ulgą zmieniła temat. Z tobą też przeprowadzali takie rozmowy? - zapytała rozbawiona. 
- Mnie raczej uświadamiali starsi koledzy. Kiedyś matka zasugerowała ojcu by poważnie ze mną porozmawiał. Była tym tak spięta, że ojciec ledwo zrozumiał o co jej chodzi. Gdy w końcu pojął, poprosił tylko bym nie narobił bękartów, a jakbym miał jakieś szczegółowe pytania to mam się udać do Strokesa, bo on wie pewnie lepiej. - prychnął ze śmiechem. 
- I co udałeś się do niego? 
- W życiu. Któryś z kolegów raz został tak wrobiony przez jego rodziców. Potem przez tydzień unikał dziewcząt z obawy. Na szczęście już 2 tygodnie później zapomniał o całym wykładzie i zaczął zgłębiać temat osobiście, dzięki czemu był niezastąpioną skarbnicą wiedzy.
- Który to taki mądry? 
- Elvin.
- Przecież on ma chyba z 5 dzieci każde z inną! - zdziwiła się Amea.
- Powiedziałem, że był skarbnicą wiedzy w kontekście seksu, nie antykoncepcji - roześmiał się - Dobra, ja muszę uciekać, do zobaczenia wieczorem - powiedział całując ją czule w głowę i jeszcze raz spoglądając na nią z pożądaniem. 
- Mam ci napisać, jak wrócę bezpiecznie do swojej komnaty? - zapytała niewinnie.
- Kusisz, chociaż sądzę, że drugi raz ciężej będzie mi się tak zerwać - odparł z szelmowskim uśmiechem.